czwartek, 30 czerwca 2016

Bernard Chrzanowski - wybitny mieszkaniec Puszczykówka

W Puszczykowie przy ulicy Cyryla Ratajskiego mieszkał przed wybuchem II wojny światowej Bernard Chrzanowski.  Tym biogramem chciałem rozpaczać serię wpisów, które przypomną dawnych sławnych i wybitnych mieszkańców Puszczykowa.

Bernard Chrzanowski herbu Nowina (ur. 27 lipca1861 w Wojnowicach koło Buku, zm. 12 grudnia1944 w Konstancinie) – polski działacz społeczny i polityczny, adwokat, kurator szkolny, prezes Związku Sokołów Wielkopolskich, senator IV kadencji w II RP, członek Naczelnej Rady Ludowej w 1918 roku.
Bernard Chrzanowski Fot. domena publiczna

W 1880 ukończył Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. W szkole kierował tajnym kółkiem Towarzystwa im. Tomasza Zana. Uzyskał stypendium od Towarzystwa Pomocy Naukowej, które umożliwiło mu podjęcie studiów historycznych i prawniczych w Krakowie i Berlinie. W 1885 ukończył prawo i praktykował w Saksonii i Turyngii.

Od 1890 był adwokatem w Poznaniu, rozpoczął także działalność społeczną, m.in. w Towarzystwie Pomocy Naukowej i Towarzystwie Czytelni Ludowych.

W latach 1894–1896 wydawał tygodnik „Przegląd Poznański”. Najwięcej aktywności poświęcał Związkowi Sokołów Wielkopolskich; był wiceprezesem (1893–1895) i prezesem (od 1895), wizytował ośrodki emigracyjne w Westfalii i Nadrenii, organizował dokształcanie członków (zwłaszcza w dziedzinie historii). Wielokrotnie występował w imieniu Związku w procesach z władzami pruskimi.

Od 1900 był członkiem Ligi Narodowej W latach 1901–1910 pełnił mandat deputowanego do parlamentu Rzeszy. Występował przeciwko polityce germanizacyjnej rządu. Działał w środowiskach endeckich, dla których pozyskał lidera mieszczańskiego ruchu ludowego Romana Szymańskiego. Od 1899 należał do tajnej Ligi Narodowej w Poznaniu, w ramach jej sekcji kulturalnej kierował akcją wydawania książeczek, obrazów historycznych, śpiewników i elementarzy, organizował także dla młodzieży pracującej wycieczki do Krakowa. Przy poznańskim Bazarze zorganizował w 1898 stałe Wykłady Ludowe im. Mickiewicza, kontynuowane później przez Towarzystwo Czytelni Ludowych. W latach 1909–1919 kierował Towarzystwem Demokratyczno-Narodowym w Poznaniu. W 1913 włączył się w prace kierowanej przez Ludwika Mycielskiego Rady Narodowej, koordynującej działalność polską w zaborze pruskim; kładł nacisk na aktywizację działań Rady na tzw. kresach zaboru - Pomorzu, Warmii i Mazurach oraz Śląsku, jako na najbardziej zagrożonych germanizacją.

Willa Chrzanowskiego na ulic Ratajskiego Fot. Maciej Krzyżański

W latach 1900-1913 dokładnie zwiedził pomorskie wybrzeże Bałtyku oraz Kaszuby, a w latach następnych podejmował intensywne działania celem popularyzacji tych ziem, jako integralnie polskich. Organizował prelekcje, odczyty, wieczornice kaszubskie, publikował artykuły (m.in. Kaszubskie wybrzeże nad Bałtykiem, Nad polskim morzem), a także wpadł na pomysł zorganizowania konkursu na napisanie popularnej historii Kaszub. Wpłynął na spopularyzowanie pieśni Hej żeglujże, żeglarzu. Zainteresował wątkami kaszubskimi Stefana Żeromskiego i Tadeusza Micińskiego. Poddał też pomysł uroczystych zaślubin z morzem generałowi Józefowi Hallerowi. Stefan Papée nazwał go Chałubińskim polskiego wybrzeża.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości odszedł od endecji. Zamieszkał w pod poznańskim Puszczykówku. W 1919 został mianowany podsekretarzem stanu w Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej. Był członkiem Obywatelskiego Komitetu Wykonawczego Obrony Państwa w 1920. W latach 1922–1928 pełnił funkcję kuratora Okręgu Szkolnego Poznańskiego. Planował reformę szkolnictwa, co nie spotkało się z akceptacją władz zwierznich i ostatecznie nie zostało zrealizowane, dbał przede wszystkim o szkolnictwo wiejskie. W 1935 został mianowany senatorem RP. W 1935 został odznaczony Złotym Wawrzynem Akademickim Polskiej Akademii Literatury.

Przez wiele lat interesował się skautingiem. Wydał zbiór gawęd dla harcerzy Z Ojczyzny. 16 maja 1937 odsłonił pomnik „Harcerzom poległym w walkach o niepodległość” na Malcie w Poznaniu[7].

W okresie międzywojennym zasiadał w Kapitule Orderu Odrodzenia Polski, w której był skarbnikiem.

Po wybuchu II wojny światowej, w grudniu 1939 wysiedlony przez Niemców z Puszczykówka, zamieszkał w Warszawie. Zmarł 12 grudnia 1944 w pobliskim Konstancinie. Pochowano go na cmentarzu w Skolimowie, a w pogrzebie uczestniczyło tylko kilka osób. W 1986, zgodnie z ostatnią wolą zmarłego, jego prochy przeniesiono na Cmentarz Marynarki Wojennej w Gdyni.

Życie prywatne

Z małżeństwa z Józefą z Wężyków (od 1910) miał córkę Annę.

Odznaczenia
Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2 maja 1923)
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (29 grudnia 1921)
Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (13 lipca 1921, jako jeden z pierwszych 15 osób odznaczonych Orderem Odrodzenia Polski)

Upamiętnienie

Jest patronem szkoły podstawowej w Wojnowicach. Jego imię nosi jeden ze znakowanych pieszych szlaków turystycznych na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego.

środa, 29 czerwca 2016

Czy opłaty za wywóz śmieci w Puszczykowie wzrosną?

 Maciej Krzyżański*

Na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów radni mosińscy zaopiniowali pozytywnie projekt uchwały o wystąpieniu ze Związku Międzygminnego Centrum Zagospodarowania Odpadów-SELEKT. Członkami SELEKTU jest 21 gmin, które od wejście w życiu ustawy śmieciowej zajmują się odbiorem i zagospodarowaniem śmieci. Każda z gmin, które należy do SELEKTU, wpłaca składki, które wynoszą kilkanaście tysięcy złotych. O wyjściu z SELEKTU zadecydowały 3 gminy, czyli: Mosina, Tarnowo Podgórne i Rokietnica. Tylko te gminy w Związku Międzygminnym mają swoje zakłady komunalne. Po zmianie przepisów stało się możliwe udzielanie zamówień własnej gminnej spółce bez ogłaszania przetargu. Takie prawo funkcjonuje w większości krajów unijnych. Nie wiadomo jeszcze jakie konsekwencje dla Puszczykowa, będzie miała decyzja rajców z Mosiny, Tarnowa Podgórnego i Rokietnicy. Nie wiadomo czy opłaty za wywóz odpadów się zmieni?  

Źródło: Czas Mosiny 

*Maciej Krzyżański - radny Radny Miasta Puszczykowa


wtorek, 28 czerwca 2016

Poznański Czerwiec 1956 roku w Puszczykowie

Maciej Krzyżański*

Dzisiaj obchodzimy 60 rocznicę zrywu robotniczego w czerwcu 1956 roku. Jednak niewielu mieszkańców naszego miasta wie, że Puszczykowo również było areną tego zrywu wolnościowego. Grupa cywilów pod przywództwem Edwarda Człapy, zdobyła posterunek Milicji Obywatelskiej, który znajdował się przy ulicy Poznańskiej. Zbiórka przed akcją odbyła się niedaleko dworca kolejowego w Puszczykowie, w pobliży pomnika Armii Czerwonej. O samym zdobyciu posterunku wspomniał Komendant Posterunku Milicji Obywatelskiej w Puszczykowie Edward Bednarek:
Poznański czerwiec Fot. z epoki

„3 0 grudnia 1955 roku przeniesiono mnie służbowo do pracy na stanowisko Komendanta Posterunku MO w Puszczykowie. Siedziba Posterunku mieściła się wówczas w budynku prywatnym przy ul. Poznańskiej 8A. Od tego czasu stałem się mieszkańcem, jakże pięknego jeszcze Puszczykowa. Dzień 28 czerwca utkwił mi w pamięci jak chyba żaden inny. Pracę rozpocząłem o godzinie 8.00 rano. Przed 8.00 do Posterunku M O przybył pracownik Urzędu Bezpieczeństwa. Poinformował mnie, że w Poznaniu rozpoczął się strajk, pracownicy wyszli z zakładów pracy na ulice, tramwaje przestały kursować. Pracownik UB przebywał na Posterunku małą chwilę, po czym wyszedł zostawiając na szafie biurowej pistolet „TT". Pozostawienie bron i przez pracownika UB było celowe. Poinformował mnie o tym, czego się bał, nie wiem. Po jego wyjściu zgłosili się do pracy dwaj miejscowi funkcjonariusze.
Posterunek Milicji Obywatelskiej w 1956 roku

Powiadomiłem ich o strajku. Kiedy usiłowałem połączyć się telefonicznie z Komendą Powiatową MO — telefon był głuchy. Dzwoniąc na stację PKP, dowiedziałem się, że Komendy już nie ma i mam się wyłączyć. Wobec tak nieklarownej sytuacji postanowiłem wysłać prywatnym motocyklem do Komendy Powiatowej miejscowego milicjanta celem zasięgnięcia informacji o zagrożeniu i ewentualnym zabezpieczeniu mienia. Wysłany funkcjonariusz do jednostki już nie wrócił. Zatrzymanego dla wzmocnienia zabezpieczenia Komendy Powiatowej. W Posterunku pozostałem z jednym funkcjonariuszem człowiekiem o dużym doświadczeniu milicyjnym i wojskowym. Zbliżało się południe. W mieście intensywnie wzrastał ruch pieszy i kołowy. Nie kursowały pociągi. Przed posterunkiem zaczęli się zbierać ludzie. W obawie przed ewentualnym atakiem, z własnej inicjatywy podjąłem decyzję przechowania broni u rodziny zamieszkałej w górnej kondygnacji budynku. Czwartkowe popołudnie mijało na pozór spokojnie, jednak że o godzinie 18.00 przed Posterunek MO zajechał samochód ciężarowy „STAR" w którym znajdowało się sporo ludzi. Z tego samochodu padła seria z karabinu maszynowego a kule trafiały w okna I-ego piętra. Zaczęli z niego także wyskakiwać młodzi ludzie w wieku 18 - 25 lat, uzbrojeni w różnego rodzaju broń, w tym karabiny maszynowe i granaty. W wyniku strzelaniny, w górnej części budynku, w jednym z pomieszczeń spadł na podłogę żyrandol. Znajdujące się tam kobiety i dzieci doznały szoku, zaczęły płakać. Tam właśnie była ukryta przeze mnie broń. Starszy milicjant, który przez cały dzień był ze mną, stał wówczas przy furtce wejściowej na teren Posterunku. Młoda kobieta, która także wyskoczyła z samochodu, i trzymając w jednej ręce granat w drugiej pistolet „TT " wezwała stojącego, aby się nie ruszał — po czym piętnastoosobowa grupa wtargnęła do Posterunku. Pozostali na zewnątrz młodzi ludzie z bronią w ręku ubezpieczali ich. Pierwszą czynnością jaką podęli po wejściu do pomieszczenia, było rozbicie telefonu. Dowódca tej grupy, liczący około 25 lat, w czapce straży przemysłowej, wrócił się do mnie, abym wskazał miejsce przechowywania broni. Odparłem mu — „Byli tu tacy ludzie jak wy i broń zabrali”. Zaczęli szukać. Jeden z przeszukujących znalazł pozostawioną przez pracownika U B „TT- kę".

Szyba przebita przez pocisk pistoletu W budynku MO w Puszczykowie
Cała grupa udała się na pierwsze piętro. Wtedy doznałem szoku — co będzie jak znajdą schowaną tam broń. Zacząłem prosić dowódcę grupy, aby odwołał przeszukiwanie pomieszczeń, ponieważ zamieszkują tam cywilni ludzie, a słychać było płacz dzieci i krzyk osób starszych. Poczułem się dużo lepiej, kiedy dowódca grupy odwołał swój plan. Stanąłem twardo na nogach. Nie wiedziałem, że krótko przed przyjazdem tej grupy właścicielka domu razem z sąsiadką zatopiły worek z bronią w stawku, który znajdował się obok posesji. Gdybym o tym wiedział, nie denerwowałbym się tak bardzo. Grupa, wycofując się z Posterunku, zabrała sorty mundurowe i inne wyposażenie milicyjne. Ponownie prosiłem dowódcę grupy, ażeby pozostawili zabrany sprzęt i wyposażenie, ponieważ będzie my musieli za to płacić. Powiedziałem też, że milicjant jest takim samym człowiekiem jak oni. Widocznie miałem dużo szczęścia, ponieważ dowódca grupy rozkazał rzeczy zwrócić. Zostały rzucone na werandę budynku. Po pięciu dniach do Posterunku przybył zastępca Komendanta Powiatowego — wtedy wydobyliśmy broń ze stawku. Kobiety, które zatopiły broń po jakimś czasie otrzymały od kierownictwa komendy nagrodę za bohaterstwo i odwagę. Po tygodniu, do Posterunku zgłosił się pracownik Urzędu Bezpieczeństwa, który to przesłuchiwał mnie na okoliczność nieodpowiedniego zabezpieczenia Posterunku MO. W ogóle nie chciał słuchać o uzbrojonej grupie ludzi, tylko medytował, że pozwoliłem „chuliganom" wejść do jednostki. Po tej wizycie zostałem wezwany do Komendanta Wojewódzkiego MO do raportu. W wyniku tego zwolniono mnie dyscyplinarnie z dniem 31 lipca 1956 roku, pozbawiając mnie pracy i środków do życia. Dzięki przychylności p. Romana Króla, ówczesnego Prezesa Zarządu Powszechnej Spółdzielni Spożywców i jego zastępcy P ana Jana Storza znalazłem zatrudnienie w tej Spółdzielni, gdzie pracowałem aż do przejścia w 1980 roku na rentę, od 1990 na emeryturę”.
Poznański Czerwiec Fot z epoki


Wielu mieszańców Puszczykowa uczestniczyło w wydarzeniach czerwcowych 1956 roku. Wśród nich był mój dziadek Henryk Koschate, który brał udział w manifestacji na placu Mickiewicza. Moja ciocia Irena Mager przemieszczała się przez Poznań i w okolicy Wierzbięcic widziała czołgi. Na pewno wielu mieszkańców w swoich rodzinach przechowuje wspomnienia na temat tych tragicznych dni. Zachęcam do ich spisania i przesłania na mój adres krzyzanskimaciej@gmail.com bądź skontaktowania się ze mną pod numerem 508467405.

Maciej Krzyżański - członek koła historycznego

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Słup trakcyjny przy budynku dworca w Puszczykówku zmienia lokalizację!

Maciej Krzyżański*

Jak donoszą nasi czytelnicy słup trakcyjny, który został ustawiony przed zabytkowym budynkiem dworca kilka miesięcy temu, zmienia lokalizację. Według zapewnień inwestora miał stanąć w „międzytorzu”, jednak jak wynika z obserwacji jego nowa lokalizacja została przewidziana tuż obok budynku dworca kolejowego. Pozostawia to wielki niedosyt gdyż słup nadal będzie szpecić. 
Stary słup przed budynkiem, a nowy obok. Fot. Jadzia Cofta


Trwają prace nad budową peronów po wschodniej stronie torów. Zgodnie z przewidywaniami nowe platformy przysłonią zabytkowe, ponad stuletnie budynki dworcowe, które są wizytówkami Puszczykowa. Inwestor nie zareagował na uwagi, które w tej sprawie przesyłałem. Dodatkowo, przejście podziemne budowane na stacji w Puszczykowie zasłoniło widok na budynek dworcowy od strony ulicy Poznańskiej. Pocieszającym jest fakt, że na peronach ustawiono małą architekturę pasującą do klimatu Puszczykowa. Jeszcze kilka miesięcy temu, zgodnie z zapewnieniami inwestora, mała architektura nie miała różnić się od pozostałych stacji na linii E-59. 
Stary słup przed budynkiem, a nowy obok. Fot. Jadzia Cofta


Jak donoszą mieszkańcy, tor kolejowy przy peronie w Puszczykowie jest krzywy, przez co pociągi przechylają się w trakcie jazdy. Remont torowiska był po to, żeby takiej sytuacji nie dochodziło. Niektóre płyty przy krawędzi peronów popękały, co oznaczono pomarańczowym sprayem. Miejmy nadzieję, że wszystkie usterki budowlane zostaną naprawione do czasu zakończenia inwestycji.
*Maciej Krzyżański - radny Rady Miasta Puszczykowa

wtorek, 21 czerwca 2016

Jak mieszkańcy oceniają Dni Puszczykowa?

Maciej Krzyżański*

Dni Puszczykowa organizowane są od początku lat dziewięćdziesiątych w celu uczczenia założenia miasta Puszczykowa w 1962 roku. Przez lata formuła imprezy zmieniała się, ale zawsze głównym celem tej imprezy było spotykanie się mieszkańców z wszystkich przedziałów wiekowych. Dni Puszczykowa odbywają się od wielu lat na terenach dawnego MOSiRu i aktualnie administrowane są przez Centrum Animacji Sportu. Przez krótki okres czasu Dni Puszczykowa odbywały się na terenie Zakola Warty, ale ze względu na trudności w zabezpieczeniu brzegu Warty oraz powódź, która zalała cały teren w 2010 roku, odstąpiono od tego pomysłu.
Zebrałem uwagi mieszkańców, które zostały opublikowane na Blogu dla Puszczykowa oraz na innych stronach w celu oceny Dni Puszczykowa. Oto one: 
Dni Puszczykowa Fot. Ala Brączkowska


„Z roku na rok miejsce gdzie odbywają się Dni Puszczykowa, jest coraz bardziej ‘cywilizowane’ - może się narażę wielu osobom ale te imprezy na zakolu Warty to była porażka ...... tak po prostu uważam?......” (Pani Katarzyna); 
Dni Puszczykowa Fot. Ala Brączkowska

„A ja dla odmiany wolałam na Zakolu bo było właśnie bardziej wakacyjnie, bardziej przestronnie, więcej miejsca niekoniecznie przy jadle, jakoś bardziej plenerowo i swobodnie, bardzo 'puszczykowsko’. W centrum na MOSiRze w zasadzie podobało mi się tylko raz” (Pani Agnieszka); 

„Impreza udana, tylko złe rozstawienie "ławek" na wejściu do orlika, bardzo dużo osób wieczorem pod lekkim wpływem % o mało sobie nóg nie połamało o stojaki dla rowerów sam byłem świadkiem jak w przeciągu kilku sekund wywaliło się parę osób” (Pan Sławek); 

„słabiutko jak na mój gust..a ceny....na promenadzie w Ustce jest taniej nawet w sezonie” (Pan Sławomir); 

„Wałów i reszty nie komentuję, bo nie słyszałam. Piersi - nędza. Abba? Uszy więdły, miałam wrażenie, że nie słyszą się nawzajem i każdy w innej tonacji próbował śpiewać. Szczerze? Miernota straszna. Niestety. Czy nas nie stać na jeden koncert a porządny?” (Pani Anna); 

„Powiem szczerze, że ja czułam że moje dzieciaki się wybawiły - a do Piersi poskakali i pobiegali za piłką. Innych oczekiwań nie miałam” (Pani Iwona); 

Dni Puszczykowa Fot. Ala Brączkowska
„Mnie zaplecze kulinarne odstrasza od takich imprez. U dzieci ból brzucha gwarantowany. Same śmieciowe jedzenie” (Pani Cami); 

„Występy gwiazd były strzałem w dziesiątkę impreza udana” (Pani Katarzyna); 

„Moim zdaniem ta formuła się wyczerpuje i należy pomyśleć o staranniejszym doborze wykonawców albo o organizacji drugiej, mniejszej ale nieco ambitniejszej imprezy” (Pan Jan). 

Dni Puszczykowa Fot. Ala Brączkowska
Po powyższych komentarzach można zauważyć, że zdania ludzi na temat Dni Puszczykowa są podzielone. W mojej ocenie Dni Puszczykowa w zakresie zabaw dla dzieci były bardzo atrakcyjne; można było skorzystać za darmo z dmuchanych zamków, trampolin, etc. Brakowało jednak wykorzystania niektórych sprzętów obecnych na stałe na terenie Centrum Animacji Sportu takich jak plansze do szachów, boiska do boule, street workout parku, i te braki pozostawiły u mnie niedosyt. Może warto byłoby zaprosić instruktorów, którzy pokazywaliby przykładowe ćwiczenia na obiektach street workout parku, tak, żeby zaciekawić młodzież tą formą aktywności fizycznej? Warto pochwalić organizatorów za odpowiednie ustawienie sceny, obiektów gastronomicznych i usługowych oraz terenu zabaw dla dzieci; sektory te nie przeszkadzały sobie i można było swobodnie się między nimi poruszać. Nagłośnienie również było dobre, wyraźne i odpowiednio głośne. Na początku tego roku mieszkańcy mogli wybrać zespół grający na Dniach Puszczykowa, jednak ostatecznie nie wybrano kapeli, która wygrała w głosowaniu. Zdecydowano się na wybór zespołu Piersi, który w wyborze mieszkańców zdobył najmniej głosów! Niestety jakość jedzenia pozostawiała wiele do życzenia. Na tegorocznych Dniach Puszczykowa można było kupić jedynie jedzenie typu fast food. Puszczykowo powinno zaprosić więcej obiektów gastronomicznych (food trucki) ze smacznym, zdrowym i różnorodnym jedzeniem, tak, aby każdy mieszkaniec mógł wybrać to co lubi, a przy okazji żeby miał możliwość degustowania różnych potraw, odkrywania nowych smaków. Poza tym większa ilość obiektów gastronomicznych zmniejszyłaby kolejki, które zniechęcały wielu potencjalnych klientów do zakupu jedzenia.

Abstrahując od tematu Dni Puszczykowa, uważam, że Zakole Warty powinno być wykorzystane na organizację innej imprezy, która kiedyś była organizowana, czyli „Rockowego Zakończenia Lata”. Moim zdaniem takie wydarzenie uzupełniłoby lukę i spełniło postulaty mieszkańców względem wykorzystania terenu Zakola Warty.

Dni Puszczykowa Fot. Ala Brączkowska

*Maciej Krzyżański - radny Rady Miasta Puszczykowa

czwartek, 16 czerwca 2016

W Puszczykowie powstanie "Kampus" Prywatna Świetlica Edukacyjna

W Puszczykowie w ostatnim czasie prywatni inwestorzy dokonują inwestycji w edukacje. Zwiększa to w sposób znaczny ofertę edukacyjną naszej miejscowości. Przy ulicy Kasprowicza 4 powstaje "Kampus" czyli prywatna świetlica dla dzieci. Zadaliśmy kilka pytań, które miały przybliżyć inwestycję. Taką dostaliśmy odpowiedz:


W świetlicy będą 3 sale:

1. Sala zabaw – przeznaczona dla dzieci młodszych. Przewidujemy w niej konstrukcję zabawową oraz zabawki do tzw „szaleństwa i zabawy”J

W Sali tej w weekendy oraz ewentualnie wieczorami wyprawiane będą także urodziny

2. Sala dla starszych dzieci z miejscem do wypoczynku, stolikami do zabawy i gier planszowych. W Sali tej będziemy przeprowadzać także bloki tematyczne np. tydzień brytyjski, warsztaty itp.

3. Sala komputerowo edukacyjna. Będzie to sala przeznaczona do odrabiania lekcji w ciszy i spokoju, ale także przeznaczona na zajęcia dodatkowe. Sala ta będzie także wynajmowana podmiotom zewnętrznym ( kiedy nie będzie nam potrzebna) pod warunkiem oczywiście odpowiedniego jej wykorzystania.

Chcemy zachować mobilność dzieci pomiędzy tymi salami. Tzn kiedy młodsi będą szaleć w Sali zabaw starsi mogą odrobić lekcje lub pobawić się spokojniej w Sali nr 2. Potem jednak to starsi mogą wyszumieć się w Sali zabaw a młodsi przejdą do Sali 2 na czytanie bajek, rysowanie itp.

Zamierzamy także podjąć współpracę z Orlikiem aby nasze dzieci mogły korzystać z obiektów sportowych.

Poza powyższymi w Kampusie znajdować się będzie

- mini aneks kuchenny ( dzieci będą dostawały zimne i ciepłe napoje) oraz jeśli rodzice wyrażą taką chęć posiłki ( catering) Będą też mogły spożywać swoje śniadania itp.

- szatnia

- 3 toalety ( w tym jedna przystosowana dla osób niepełnosprawnych)

Głównym założeniem Kampusu jest to aby dzieci mogły w jednym miejscu przebywać przed i po szkole. Świetlica czynna będzie od 7 rano do 18. Rodzice będą mogli przyprowadzić dzieci do nas a my zaprowadzimy je i odbierzemy ze szkoły. Dzieci będą u nas spędzać czas po szkole kreatywnie i efektywnie. Będą opuszczały świetlicę z odrobionymi lekcjami, ale także z uśmiechami na buziach.

Zakładamy że będą korzystały z szerokiej puli zajęć dodatkowych aby nie musiały już jeździć na nie wieczorami, kiedy rodzice wrócą z pracy.

Mamy nadzieję że będzie się u nas wiele działo i to będzie odróżniać nas od świetlic szkolnych.

Zakładamy kilka opcji abonamentów w zależności od ilości godzin i usług na które zdecydują się rodzice dla swych pociech. Ofertę i cennik przedstawimy w 1 połowie lipca.

Kampus będzie przyjmował dzieci szkolne czyli od 6 lat. Wyjątek zrobimy dla dzieci 5 letnich które uczęszczać będą do szkoły w ramach wychowania przedszkolnego. Zapraszamy od października dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 i 2 w Puszczykowie
 
Po więcej informacji zapraszamy na  http://kampus-puszczykowo.pl/

środa, 8 czerwca 2016

Alarm bombowy w Urzędzie Miasta Puszczykowa

Z nieoficjalnych dowiedzieliśmy się, że dzisiaj 8 czerwca 2016 roku po godzinie 15 w Urzędzie Miasta Puszczykowa ogłoszono alarm bombowy. Przyczyną był mail z informacją, że w budynku urzędu znajduje się "bomba odłamowa z trucizną". Podobny alarm ogłoszono w wielu instytucjach na terenie całego kraju. 
Zdjęcie z mondo.rs

Czytaj więcej: http://polska.newsweek.pl/alarmy-bombowe-w-calej-polsce-w-samej-warszawie-33-alarmy-bombowe,artykuly,386955,1.html