piątek, 29 lipca 2016

Co uważacie o budżecie obywatelskim w Puszczykowie?

Miasto Puszczykowo planuje wprowadzić budżet obywatelki, który ma na celu zaktywizowanie mieszkańców. Zachęcamy do zapoznania się z projektem uchwały dotyczącej budżetu obywatelskiego

Zdjęcie z biznes.onet.pl
Urząd Miejski w Puszczykowie informuje o możliwości składania uwag do projektu uchwały w sprawie Regulaminu budżetu obywatelskiego Miasta Puszczykowa.
Budżet obywatelski stanowi część środków budżetu miasta, przeznaczoną na przedsięwzięcia zgłoszone bezpośrednio przez mieszkańców. W ramach budżetu obywatelskiego mieszkańcy mogą zgłaszać propozycje zadań, na które po weryfikacji będzie można głosować - projekty, które uzyskają największą liczbę głosów zostaną zrealizowane ze środków budżetu gminy. Celem budżetu obywatelskiego jest aktywizacja mieszkańców i zaangażowanie ich w bezpośrednią dyskusję związaną z realizacją proponowanych zadań, kształtowanie najbliższego otoczenia i poprawa jakości życia w mieście.


Zachęcamy do zapoznania się z projektem uchwały Rady Miejskiej w sprawie Regulaminu budżetu obywatelskiego Miasta Puszczykowa, który znajduje się na stronie internetowej www.puszczykowo.pl. Ewentualne propozycje, uwagi i opinie na temat projektu uchwały prosimy przekazywać w terminie do 15 sierpnia br.:

- drogą elektroniczną na adres: um@puszczykowo.pl

- drogą korespondencyjną na adres: Urząd Miejski w Puszczykowie, ul. Podleśna 4, 62-040 Puszczykowo (z dopiskiem: Budżet obywatelski).

czwartek, 21 lipca 2016

Mieliśmy willę pod Poznaniem w miejscowości Puszczykowo...

Puszczykowo zostało zajęte przez wojska niemieckie na początku września 1939 roku. Na Górnym Puszczykowie mieszkała rodzina  Wandy Grzeszkowiak-Tycner, która napisała wspomnienia o okresie okupacji. Dzisiaj prezentujemy fragment tekstu który ukazał się na stronie ahm.1944.pl/
  

Mieszkaliśmy w Poznaniu, ulica się nazywała Święty Marcin, pod numerem 55. To był nasz dom, a mieszkaliśmy u ciotki na ulicy Wierzbięcice 41. Mieszkaliśmy tam trzy tygodnie, bo ojciec został ostrzeżony przez zaprzyjaźnionego Niemca, że lepiej byłoby, żeby wyjechał z Poznania, żeby nie zostawał w Poznaniu. Zaczęły się już aresztowania, były już rozstrzeliwania.
Przedwojenna willa Wandy Tycner Zdjęcie z: http://otonoc.pl

Już był w Forcie VII [utworzony obóz], takie bardzo ciężkie [więzienie]. Forty były budowane w XIX wieku. Warunki były potworne, woda spływała po ścianach, to była część Cytadeli. Cytadela składała się z siedemnastu fortów. W Forcie VII więziono głównie inteligencję wielkopolską i poznańską. Bez przerwy mieliśmy [informacje], codziennie ktoś przychodził z wiadomością, że jeden znajomy, drugi znajomy, rodzice moich koleżanek, ojcowie moich koleżanek są na tym forcie albo w siedzibie gestapo przy ulicy Ratajczaka. Przy ulicy Ratajczaka był krótko przed wojną wybudowany Dom Żołnierza Polskiego. W Domu Żołnierza zakwaterowało się gestapo, [tam] rozgrywały się dantejskie sceny. Stare więzienie poznańskie przy ulicy Młyńskiej też było pełne więźniów polskich. Tak że ojciec zdecydował się wyjechać. Oczekiwał, że też w każdej chwili czeka go prawdopodobnie aresztowanie.

Mieliśmy willę pod Poznaniem w miejscowości Puszczykowo, [to jest] bardzo ładna miejscowość letniskowa. Przenieśliśmy się tam. Ojciec wyprawił mamę, mnie i brata, ponieważ w Poznaniu już wyrzucano zamożniejsze rodziny z mieszkań. Oczekiwaliśmy też, że mieszkanie mojej ciotki, które było bardzo ładne, zostanie opróżnione, że będziemy musieli je opuścić, dlatego pojechaliśmy do Puszczykowa. To jest miejscowość odległa od Poznania o piętnaście kilometrów.

To było w początkach listopada. Atmosfera w mieście była już straszna, bo już było tylu rozstrzelanych, tylu uwięzionych, tylu ludzi wypędzonych z mieszkań, już po prostu Polacy byli bez żadnych praw. Już panoszył się Gauleiter Greiser, który postawił sobie za cel całkowite zniemczenie Wielkopolski, która nazywała się [teraz] Wartheland lub Warthegau. Był bezwzględny w tępieniu wszystkiego, co polskie.

Zainstalowaliśmy się w tym naszym domu w Puszczykowie. Po kilku dniach dostaliśmy wiadomość. Ojciec starał się o przepustkę, bo trzeba było mieć przepustki na wyjazd z miasta. Otrzymał dzięki znajomym Niemcom przepustkę. Chciał wyjechać do Warszawy, miał już bilet kupiony na 11 listopada. To była bodaj niedziela albo sobota, już nie pamiętam dokładnie. Miał tego dnia wyjechać, a następnego dnia przyjechał mój wuj z Poznania, żeby nas zawiadomić, że 11 listopada o siódmej rano ojca aresztowano. Nie wiadomo, gdzie jest, nie zdążył wyjechać.

Całą zimę przeżyliśmy w Puszczykowie. To była najstraszniejsza wojenna zima, temperatury spadały niżej [minus] czterdziestu stopni. Sama widziałam na termometrze minus czterdzieści cztery. Było szalenie ciężko, w ogrodzie naszym śnieg leżał na przykład tak wysoko, że korony drzew owocowych wydawały się, że to są krzaki, które wyrastają z tego śniegu. Wszystkie pnie były zasypane. Nie było wody, trzeba było śnieg topić. Ciężko było z opałem. To była bardzo ciężka zima.

W Poznaniu szalał terror gestapo, terror Gauleitera Greisera. Wysiedlono też z mieszkania rodzinę mojego wuja, czyli ciotkę z dwojgiem małych dzieci. Jedno miało cztery lata, drugie dwa lata i ona była w ciąży z trzecim. Mój wuj, który pracował w przedsiębiorstwie mojego ojca, dostał ostrzeżenie, że też grozi mu aresztowanie. Udało mu się uciec z Poznania przez zieloną granicę do Warszawy.

Jak przeżyliśmy tę całą okropną zimę? Mieszkaliśmy w jednym pokoju, bo tylko jeden pokój można było ogrzewać. Było nas siedem osób: mama, mój brat, ja, ciotka w ciąży z dwojgiem dzieci, jeszcze jedna ciotka. Spaliśmy, to było obozowisko zupełne, ale udało nam się zimę jakoś przeżyć. Jak tylko zima się skończyła, to Treuhänder, który zabrał cały majątek, wszystko, co mieliśmy w Poznaniu, zainteresował się również naszą willą. 15 maja zostaliśmy z Puszczykowa wysiedleni do obozu. Był obóz dla Polaków [w Poznaniu] na ulicy Głównej, baraki. Mieliśmy o tyle szczęście, że nawet tam nie nocowaliśmy. Przywieziono nas w południe, a wieczorem odchodził transport do tak zwanej Generalnej Guberni, już tym transportem wyjechaliśmy. Byliśmy tylko we troje: moja mama, mój brat i ja. Ciotka nie była u nas zameldowana, po prostu jej nie obejmowało to wysiedlenie, wróciła do Poznania do swojej rodziny.

Wysiedlono nas do Łukowa. Jechaliśmy dwadzieścia cztery godziny. To był maj, nie było tak źle jak w zimie. Wszyscy, których wysiedlano w zimie, przeżywali dramaty, po drodze ginęli, zmarzli. Myśmy jakoś w maju przejechali całą trasę szczęśliwie, w wagonach oczywiście bydlęcych, w warunkach takich, jakie mogły w tych wagonach być. Nas wyładowano na dworcu w Łukowie. Na dworcu w Łukowie okazało się, że oczekiwano na cały nasz transport. Transport ulokowano, bo czekały furmanki, rozwoziły wszystkich przybyłych po okolicznych wsiach.

Późną nocą trafiliśmy do miejscowości, która nazywa się Wola Osowińska. W jakiejś stodole nas ulokowano. Rano okazało się, że to było bardzo blisko probostwa. Mama nasza poszła do księdza proboszcza, który nas bardzo gościnnie przyjął na śniadaniu. Śniadanie gospodyni przygotowała. Mogliśmy się umyć. Jak zjedliśmy śniadanie, to pojawił się ktoś z okolicy, przysłany do księdza. To był jakiś mężczyzna z majątku, który nazywał się Wojcieszków. To było kilkanaście kilometrów od Woli Osowińskiej. Powiedział księdzu, że właścicielka majątku jest gotowa przyjąć do tego majątku dziesięć-dwanaście osób, ale prosi, żeby to była inteligencja. To była hrabina Maria Plater-Zyberk.

Myśmy byli we czworo, bo jeszcze była z nami zaprzyjaźniona pani z Puszczykowa, sąsiadka rodziców. Byliśmy czworo. Jeszcze ksiądz rozejrzał się za kilkoma osobami. Tego samego dnia hrabina Platerowa przysłała podwody, pojechaliśmy do tego majątku.

To był bardzo duży majątek, 1 600 hektarów. Jak na tamte warunki to był ogromny. Było nas rzeczywiście kilkanaście osób. Znaczy my byliśmy we czworo [i] były trzy rodziny oficerskie. Była żona kapitana z garnizonu z Wrześni z dwoma córkami, mąż jej był w niewoli. Była żona oficera policji z córką, nie wiadomo, co z nim się działo. Jeszcze była też żona majora, o którym też [nic] nie wiedziała. Poszedł na wojnę, nie wiadomo było, co się z nim stało. Tak że było nas razem około jedenastu, dwunastu osób. Zostaliśmy przyjęci do tego dworu, mieszkaliśmy w pokojach gościnnych.

Starsza pani Platerowa mieszkała tylko z córką. Sama miała przejścia z okresu I wojny światowej. Ponieważ była w Szwajcarii z pięciorgiem dzieci na wakacjach, została odcięta od Polski, od męża, od wszystkich. Jak dziękowaliśmy jej za to przyjęcie, to powiedziała, że jej też pomagano przez całe cztery lata wojny, ona po prostu ma teraz możliwość [oddania] tego długu wdzięczności nam, wysiedlonym.

W majątku przeżyliśmy niecałe jedenaście miesięcy. Pani Platerowa i jej córka, obie miały niesłychanie obywatelskie podejście do nas, w ogóle do wszystkich zdarzeń, które wtedy były. W sierpniu też przyjechała jej rodzina z Wilna, [która] przez zieloną granicę uciekła przed bolszewikami. Przyjechała mama, babunia i troje nastolatków. Też wszyscy Platerowie. Ojciec ich zatrzymał się w Warszawie, też szukał jakiegoś zajęcia, żeby później ewentualnie rodzinę sprowadzić, a oni [schronili się] u ciotki.

Obie panie Plater zorganizowały dla nas szkołę, naukę. Było [w majątku] dwóch praktykantów rolnych, jeden był prawnikiem, drugi był po SGGW. Nauczycielką łaciny była jedna z tych pań wysiedlonych razem z nami, pani Krupowa. Myśmy we wrześniu 1940 roku zaczęli rok szkolny. Uczyłam się w drugiej klasie gimnazjalnej, było nas troje razem. Funkcjonowała trzecia i czwarta klasa gimnazjalna.

Panna hrabianka uczyła nas francuskiego. Byliśmy wszyscy, żebyśmy nie tracili roku szkolnego. I tak jeden rok został stracony – 1939–1940, ale tu już był 1940–1941.

Zresztą okolica była bardzo ciekawa, bo bardzo blisko była Wola Okrzejska, w której urodził się Sienkiewicz. Pięć kilometrów od Wojcieszkowa był Burzec, miejscowość, w której Sienkiewicz ulokował [w „Potopie”] rodzinę Skrzetuskich. Zwiedzaliśmy okolice. Pracowaliśmy również w polu, pracowaliśmy na spichrzu. Ciężka to była praca, ale niezależnie od tego, że się uczymy, mieliśmy poznać pracę fizyczną, wiedzieć, jak funkcjonuje majątek. Moja mama pracowała w kancelarii majątku. Tak przeżyliśmy prawie rok.

Źródło:  http://ahm.1944.pl/Wanda_Grzeszkowiak-Tycner/1

wtorek, 12 lipca 2016

Słynni mieszkańcy Puszczykówka: Władysław Stoma i Helena Czechowska

 Maciej Krzyżański* 

Przy ulicy Mickiewicza w Puszczykówku mieszkało małżeństwo aktorskie Stomów. Jak wspomina Lidia Puszczykowianka: Państwo Stomowie namówieni przez swoich przyjaciół Piotrowskich wykupili od nich część działki i wybudowali się obok po sąsiedzku.Obecnie jest to dom pod numerem 10. Po śmierci Stomów dom ten kupiła rodzina Nowickich. Do Państwa Stomów, a zwłasza do Pana Stomy mam szczególny sentyment. Był to bowiem pierwszy sąsiad który przyszedł mnie zobaczyć kiedy mnie przywieziono z porodówki. Był zachwycony że dano mi imieniem ,,Lidia" które było dla niego imieniem wielkiej przedwojennej aktorki - Lidii Wysockiej. Kiedy w dniu moich imienin - 27 marca ustanowiono ,,Dzień Teatru " uznałam, że to na pewno załatwił z zaświatów Pan Stoma. Ponieważ jestem rocznik 1961 nie miałam możliwości poznać Państwa Piotrowskich, lecz Państwa Stomów osobiście poznałam i bardzo ciepło zawsze wspominam. Byli małżeństwem bezdzietnym i ich oczkiem w głowie był ich duży jasny pies, którego traktowali jak swoje dziecko. Dom od strony ulicy był zarośnięty wysokimi krzakami bzy, których niektóre gałązki w pobliżu okien domu były obcięte, a do ich końcówek były przybite gwoździami nakrętki ze słoików, służące w zimie za ,,zastawę stołową " w ptasiej jadłodajni.
Willa Stomów na ulicy Mickiewicza Fot. Lidia Puszczykowianka
Willa Stomów na ulicy Mickiewicza Fot. Lidia Puszczykowianka

Władysław Jan Stoma, właśc. Władysław Łuczak (ur. 3 czerwca 1888 w Środzie Wielkopolskiej, zm. 21 listopada 1968 w Puszczykowie k. Poznania) – polski aktor teatralny i filmowy, reżyser, dyrektor Teatru Miejskiego w Bydgoszczy (1927-1938), Teatru Polskiego w Poznaniu i innych scen teatralnych.
Willa Stomów na ulicy Mickiewicza Fot. Lidia Puszczykowianka

Był synem Franciszka Łuczaka, urzędnika pocztowego i Jadwigi z Łagodzkich. Ukończył gimnazjum w Poznaniu. Aktorstwa uczył się w Klasie Dramatycznej przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym (ok. 1906). Jako aktor zaczął występować pod własnym nazwiskiem w Teatrze Polskim w Łodzi w sezonie 1907/1908. Następnie występował w Warszawie: w Teatrze Małym (1908-1910), Artystycznym (1911) i Zjednoczonym (1911-1912). W latach 1913-1914 grał w Teatrze Wielkim w Lublinie, a następnie w Wilnie.

W okresie I wojny światowej został wcielony do armii niemieckiej i skierowany na front wschodni. Symulując chorobę psychiczną, został odesłany do Poznania pod nadzór policji. W latach 1918-1920 zaangażował się do Objazdowego Teatru Plebiscytowego, kierowanego przez Ludwika Dybizbańskiego, wędrującego po Pomorzu oraz Wielkopolsce. Grał w nim znaczące role i zaczynał reżyserować przedstawienia. W lipcu 1918 zaangażował się do Teatru Polskiego w Poznaniu. Odtąd, pod pseudonimem Stoma, występował tam do końca sezonu 1924/1925.

W 1918 walczył w powstaniu wielkopolskim. W 1919 ożenił się z aktorką Heleną Czechowską.

W sezonie 1925/1926 występował w Teatrze Narodowym w Warszawie, a w roku następnym w warszawskim Teatrze Polskim.
Władysław Stoma

Jesienią 1927 objął dyrekcję Teatru Miejskiego w Bydgoszczy i kierował nim przez jedenaście sezonów (do 1938). Repertuar teatru bydgoskiego za jego dyrekcji był bogaty i różnorodny. Wystawił ponad 370 sztuk. Przeważały dramaty (262), w tym 148 to utwory polskich autorów. Wystawiono również 108 operetek i komedii muzycznych. W miarę możliwości finansowych prowadził działalność objazdową (Toruń, Grudziądz, Inowrocław, Włocławek, Gniezno, Gdańsk). Od sezonu 1935/1936 propagował teatr przez radio. W 1937 zorganizował transmisję przedstawień bezpośrednio ze sceny.

Wykazując inwencję i przedsiębiorczość, prowadził teatr ambitny, a zarazem przynoszący dochody. Organizował specjalne przedstawienia dla młodzieży szkół średnich i powszechnych. Zadbał o wysoką częstotliwość popularnych spektakli muzycznych (opery, operetki, musicale). Zabiegał o wysoki poziom artystyczny zespołu aktorskiego. Na łamach „Dziennika Bydgoskiego” podejmował dyskusje na tematy teatralne, a na początku sezonu przedstawiał swój całoroczny plan repertuarowy. Zapraszał na gościnne występy wybitnych aktorów (Stefan Jaracz, Mieczysław Frenkiel, Ludwik Solski i inni). Za jego dyrekcji bydgoski Teatr Miejski był wielokrotnie remontowany. Wprowadzono w nim wiele nowoczesnych urządzeń, w tym scenę obrotową (jedną z pierwszych w kraju).
Władysław Stoma

Jako reżyser opracował 32 sztuki, w tym większość komedii Aleksandra Fredry. Był także cenionym aktorem o szerokich możliwościach artystycznych. Najlepiej czuł się w klasycznym repertuarze, choć szczególną popularność przyniosły mu role komiczne. Redagował czasopismo „Scena Bydgoska” (1936-1938). W latach 1934-1938 aktywnie działał w bydgoskiej Radzie Artystyczno-Kulturalnej (członek zarządu). Był także członkiem Polskiego Związku Zachodniego i szeregu innych organizacji. W 1938 pod koniec sezonu przeniósł się do Poznania i objął tam dyrekcję Teatru Polskiego.

W okresie II wojny światowej został przez Niemców wysiedlony do Generalnego Gubernatorstwa. Pracował w fabryce obuwia pod Krakowem. Po wojnie wrócił do Poznania i w latach 1945-1947 był dyrektorem Teatru Polskiego. W 1947 reżyserował i grał w Teatrze Nowym. W kolejnych latach pracował w: Teatrze Polskim w Szczecinie (1948), Teatrze im. Jaracza w Olsztynie (1949), Teatrze Polskim w Bielsku-Białej (1949-1951). W 1951 wrócił do Poznania i do przejścia na emeryturę w 1960 występował w Teatrach Dramatycznych. W 1964 wystąpił po raz ostatni jako aktor w przedstawieniu Grube ryby w poznańskim Teatrze Polskim.

Zmarł 21 listopada 1968 i pochowany został na cmentarzu rzymskokatolickim w Puszczykowie. 

Filmografia
1961 – Ludzie z pociągu jako staruszek
1964 – Późne popołudnie jako staruszek w kinie 

Odznaczenia

Złoty Krzyż Zasługi (po raz pierwszy 1937, po raz drugi 1947)

Źródło: Wikipedia 


Helena Czechowska, zamężna Łuczak, także Stomowa (25 XII 1891 Kraków - 18 X 1972 Puszczykowo k. Poznania), aktorka. Była cór­ką Marcelego Cz., suflera, i Pauliny Czechowskiej z Kwiecińskich (zob. t. 1), siostrą Leona Czecho­wskiego (zob. t. 1) i -> Jadwigi Koreckiej, żoną - Władysława Stomy, właśc. Łuczaka (ślub 31 III 1919 w Krakowie). Pochodziła z rodziny aktorskiej i już od dziecka występowała na scenie krak. T. Miejskiego (na afiszach wymieniano tylko jej imię: Helcia, Helusia lub Helunia). Od 1906 na afiszach zaznaczana była już jako Helena Cz. i grała w tym czasie m.in. Kraka ("Lilia Weneda"), Isię ("Wesele"). Na scenie krak. występowała do października 1909. Następnie wyjechała do Łodzi, gdzie w sez. 1909/10 grała w T. Polskim pod dyr. A. Zelwerowicza. Od 1910 była w t. wileńskim; z zespołem tego teatru występowała gościnnie w Petersburgu (1911, 1912, 1914) i Mińsku Litewskim (1912, 1914). W sez. 1914/15 należała do zespołu T. Nowoczesnego w Wilnie. W marcu 1916 przyjechała do Poznania; od 1 IV przez cały miesiąc występowała w T. Polskim gościnnie, a od marca t.r. została zaangażo­wana do zespołu tego teatru i pozostała w nim do końca sez. 1924/25. W 1919-20 wraz z mężem brała udział w objazdach plebiscytowego T. Pol­skiego pod dyr. L. Dybizbańskiego. W 1928-38 występowała w T. Miejskim w Bydgoszczy (w 1930 z jego zespołem gościnnie w Gdańsku), w sez. 1938/39 ponownie w T. Polskim w Poznaniu. W okresie okupacji niem. nie grała. W 1945 powróciła do T. Polskiego w Poznaniu i była w nim do 1949. W 1949-51 występowała w T. Polskim w Bielsku, a od 1951 do przejścia na emeryturę w 1960 znowu w T. Dramatycznych w Poznaniu. W pozn. T. Pol­skim 24 V 1960 obchodziła jubileusz pięćdziesię­ciolecia pracy artystycznej. 
Helena Czechowska.  25 listopada 1949  Teatr Polski

W swym dorobku miała b. wiele ról, od granych długo młodych dziewcząt i chłopców, poprzez aman­tki, aż do świetnych ról charakterystycznych, w których upamiętniła się szczególnie po II wojnie świat. w Poznaniu. Były to m.in. w Petersburgu: Salomea ("Sen srebrny Salomei", 1911), Helena ("Gru­be ryby", 1912), Orcio ("Nie-Boska komedia", 1914); w Poznaniu: Zosia ("Dziady", 1916), Hesia ("Moral­ność pani Dulskiej", 1917), Maryna ("Wesele", 1918), Joas ("Sędziowie", 1918), Helena ("Dla szczęścia", 1921), Ada ("Lekkomyślna siostra", 1923), Wikta ("Anty­chryst", 1925); w Bydgoszczy: Aniela ("Damy i hu­zary", 1930), Olga ("Dzika pszczoła", 1932), Bobine ("Przyjaciele" A. Fredry, 1933); po wojnie w Pozna­niu: Gospodyni ("Wesele", 1946), Anna Andrejewna ("Rewizor", 1946), Łechcińska ("Rozbitki", 1947), Birdie Hubbard ("Lisie gniazdo", 1948), Marta ("Głupi Jakub", 1951), Pani Grandet ("Eugenia Grandet", 1954) oraz "drapieżna i sugestywna" Poncia ("Dom Bernardy Alba", 1956). Fot. na s. 671.
Bibl.: Almanach 1972/73; Ciesielski: Teatr pol. w Gdańsku; Danowicz: Ujarzmianie Melpomeny; Formanowicz; Gem­bala, Solańska-Szczepanik: Repertuar; Koczanowicz s. 143, 147; Lipiec: Zelwerowicz i scena łódz.; Sprawozdania Ko­misji Teatralnej w Krakowie 1893-1911. Napisali Karol Estreicher i Józef Flach, Warszawa 1992; Stokowa: Wy­spiański; T. pol. 1890-1918, zabór austr. i pruski; T. pol. 1890-1918, zabór ros.; Warnecki; Dz. Peters. 1911 nr 349, 352, 1912 nr 586, 594, 1914 nr 1142, 1169; Kur. Litew. 1912 nr 18, 46, 84, 216, 285, 1913 nr 17, 206, 289, 1914 nr 80, 114, 123, 214, 306; Kur. Warsz. 1932 nr 251, 332, 1933 nr 25, 305, 352; Pam. Teatr. 1978 z. 4 s. 556; Sł. Powsz. 1959 nr 211; Teatr 1913 nr 1; Afisze i programy, IS PAN, MTWarszawa; Afisze, Uniw. w Poznaniu; Akta, ZASP; Maciejewska: Teatr w Poznaniu; Mika.
Ikon.: W. Bartoszewicz: S. jako Anna Becu ("Wesele pani Du Barry"), rys., tusz, 1948 - MTWarszawa; Fot. - IS PAN. 

Źródło: Słownik Biograficzny Teatru Polskiego 1900-1980 t.II, PWN Warszawa 1994
 
*Maciej Krzyżański - członek koła historycznego
 
 

czwartek, 7 lipca 2016

Maksymilian Piotrowski i Jadwiga Sachnowska - Piotrowska

 Maciej Krzyżański*

Przy ulicy Mickiewicza w Puszczykówku mieszkało małżeństwo Piotrowskich - Maksymilian Piotrowski dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu w latach 1933-1938 oraz Jadwiga Sachnowska - Piotrowska aktorka. Dom Państwa Piotrowskich obecnie możemy znaleźć pod nr 14, w dawnych czasach dom miał numer 6.  Po śmierci Piotrowskich dom ten kupili Państwo Horyzowie. Pan Horyza był technikiem dentystycznym i wielu puszczykowian leczyło u niego zęby. Kupił ten dom niestety z  kwaterunkiem, mieszkała w nim bowiem już 6-osobowa rodzina.


Willa w której mieszkali Piotrowscy Fot. Lidia Puszczykowianka


Willa w której mieszkali Piotrowscy Fot. Lidia Puszczykowianka
PIOTROWSKI Maksymilian (2 I 1882 Warszawa - 9 V 1949 Puszczykówko k. Poznania), aktor, dyr. teatru. Był synem Walerego Piotrowskiego i Marii z domu Peszel, mężem -> Jadwigi Sachnowskiej. Uczył się w szkole Zgromadzenia Kupców w Warszawie, a następnie w Klasie Dramatycznej przy Warsz. Tow. Muzycznym, którą ukończył w 1902. Bezpośrednio po ukończeniu szkoły debiutował w zespole J. Niewiarowskiego w Płoc­ku. Później występował w zespole objazdowym B.
Bibl.: Grzymała-Siedlecki: Świat aktorski; Łoza: Czy wiesz I; Małkowski: Moje wspomnienia; 75 lat T. Pol. w Poznaniu s. 416-417.
Maksymilian Piotrowski Fot. NAC
Bolesławskiego, następnie u J. Puchniewskiego, m.in. w Kijo­wie (1906) i w warsz. t. Bagatela(1908), w 1910-12 w T. Polskim w Kijowie, w sez. 1912/13 prawdopodobnie w T. Popularnym w Łodzi, 1913/14 tamże w T. Polskim, w 1915-18 w T. Polskim w Kijowie. Niektóre z tych informacji mogą dotyczyć -> Władysława P. lub innego aktora o tym samym nazwisku. W 1919-39 należał do zespołu T. Polskiego w Poznaniu jako aktor i sekretarz. W 1933-38 był wraz z R. Boelkem współdyrektorem tego t.; zajmował się głównie sprawami administra­cyjnymi. W 1934 obchodził tam jubileusz trzydziesto­lecia pracy. Po 1939 nie pracował już w teatrze. Grywał role charakterystyczne, jak np. Dulski ("Moralność pani Dulskiej"), Żyd ("Wesele"), Organista ("Lampka oliwna"), Ksiądz ("Dziady"), Ojciec ("Wyzwolenie"). Główne zasługi położył jako sprawny administrator.

Źródło: Słownik Biograficzny Teatru Polskiego 1765-1965, PWN Warszawa 1973

Jadwiga Sachnowska Piotrowska (Urodzona dnia 2 XI 1885 - Warszawa - zmarła dnia 8 III 1959 - Poznań) - Aktorka. Występowała w teatrach Poznania: Polskim (1948-50, 1951-56) i Nowym (1951, 1958). W 1955 roku wystąpiła w filie "Godziny Nadziei". Została pochowana na Puszczykowskim cmentarzu.
Jadwiga Sachnowska  Godziny nadziei 1955
  Jadwiga Sachnowska i Michał Melina w scenie z trzeciego aktu przedstawienia
Rok 1936
Źródło: http://filmpolski.pl

*Maciej Krzyżański - członek koła historycznego

środa, 6 lipca 2016

Stefan Kałamajski - mieszkaniec Puszczykowa i właściciel kina Słońce

Maciej Krzyżański*

Stefan Kałamajski, (29 lipca 1882 w Kuklinowie Wlkp. - 1949) działacz gospodarczy i polityczny, właściciel firm handlowych i przemysłowych, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Poznaniu, podpoznańskiej Mosinie, Toruniu i na Pomorzu; właściciel domu handlowego z wyrobami tekstylnymi, radny Poznania, honorowy konsul duński, założyciel i Filister honorowy Gedanii Posnaniensis, właściciel willi w Puszczykowie.
Stefan Kałamajski Fot. ze zbiorów NAC

W Puszczykowie zakupił przy ulicy Cienistej willę w stylu zakopiańskim, która poprzednio była własnością Letniska Młodzieży Kupieckiej.

Willa zakupiona przez Stefana Kałamajskiego Fot. ze zbiorów Macieja Krzyżańskiego

W okresie międzywojennym Mosina bardzo się rozwinęła. W 1928 roku znany przemysłowiec Stefan Kałamajski uruchomił farbiarnię parową i pralnię chemiczną "Barwa", która dawała pracę ok. 300 osobom.
Dom handlowy S. Kałamajski


Stefan Kałamajski był właścicielem największego kina w Polsce "Słońce", które miesiło się w Poznaniu. Obiekt powstał w miejscu drugiego najstarszego poznańskiego kina – Pałacowego, którego wyburzanie rozpoczęto 3 maja 1927. Autorem projektu był Józef Schneider. Nowe kino otwarto 20 grudnia 1927 z dużym rozmachem, przypominającym kampanie amerykańskie. Miało 2500 m² powierzchni i 1600 miejsc dla widzów, czyli więcej niż wówczas poznański Teatr Wielki (1050). Miejsca zlokalizowano na sali parterowej, a także na balkonach i w lożach. Plan wnętrza zapewniał bardzo dobrą widoczność, niezależnie od miejsca przebywania widza. Pod ekranem znajdowała się scena oświetlana jupiterem z kabiny projekcyjnej, w której umieszczono dwa najnowocześniejsze w tamtych czasach aparaty projekcyjne. Sufit imitował niebo. W jednej z nisz umieszczono organy Wurlitzera (2000 tonów i efekty onomatopeiczne), a w drugiej pozostawiono miejsce na chór. Kino miało własną elektrownię, zapewniającą niezależność w dostawach prądu i stałe oświetlenie 3600 żarówek. Do czasu całkowitego udźwiękowienia filmów widzom przygrywała siedemnastoosobowa orkiestra pod dyrekcją Wincentego Kulczyńskiego. Obiekt wyposażony był w klimatyzację letnią oraz wentylacyjne ogrzewanie zimowe. Budowa kosztowała jeden milion ówczesnych złotych.
Kino Słońce ze zbiorów NAC

Repertuar projekcji, budowany przez dyrektora Czesława Smoczyńskiego, był bardzo szeroki, tak aby zadowolić wszystkie grupy widzów. Organizowano także pokazy oświatowe dla dzieci i nocne seanse kina awangardowego. W ciągu pierwszego półrocza istnienia, kino odwiedziło około pół miliona widzów.

Dyrekcja stosowała niekonwencjonalne strategie reklamowe, m.in. wydawano własny biuletyn (1000 egzemplarzy) o charakterze pisma filmowego, czy zrzucano z samolotu ulotki reklamowe, czasem z darmowymi biletami na seanse. Otwarcie Słońca, a także drugiego nowoczesnego kina Metropolis, sprawiło, że liczba biletów kinowych sprzedawanych w mieście zwiększyła się dwukrotnie pomiędzy rokiem 1926 a 1928. Kino było jedną z atrakcji turystycznych Poznania, zwłaszcza w czasie Powszechnej Wystawy Krajowej w 1929. Podczas okupacji hitlerowskiej zostało przemianowane na Deutsches Lichtspiele (skrótowo mówiono Deli) i służyło wyłącznie Niemcom. Uległo całkowitemu zniszczeniu podczas walk o Poznań w lutym 1945.

Po 1945 roku zamieszkał w Mosinie.


*Maciej Krzyżański - członek koła historycznego

poniedziałek, 4 lipca 2016

Kazimierz Hącia - mieszkaniec Puszczykowa i minister rządu Paderewskiego

 Maciej Krzyżański*

Kazimierz Hącia był postacią w Puszczykowie wyjątkową. Dzięki jego inicjatywie na ulicy Cienistej założono Letnisko Młodzieży Kupieckiej na które składali się środowiska kupieckie ze wszystkich dzielnic zaboru Pruskiego. Do Puszczykowa na wypoczynek przyjeżdżali kupcy, który w latach późniejszych osiedlali się w Puszczykowie. 
Willa na ulicy Cyryla Ratajskiego Maciej Krzyzański

Kazimierz Hącia (ur. 19 listopada 1877, zm. 25 sierpnia 1934 w Owidzu) – polski prawnik i ekonomista, minister przemysłu i handlu w 1919.
Ukończył gimnazjum w Oleśnicy, następnie studiował prawo i ekonomię w Berlinie i Würzburgu, gdzie uzyskał tytuł doktora prawa i ekonomii. Przez wiele lat pracował w bankowości w Poznaniu, a w latach 1907-1914 był radnym miejskim w Poznaniu. W latach 1908-1918 był prezesem Letniska Młodzieży Kupieckiej, którego siedziba znajdowała się przy ulicy Cienistej w Puszczykowie.
Kazimierz Hącia Fot. z domeny publicznej

W okresie od 16 stycznia 1919 do 12 sierpnia 1919 był ministrem przemysłu i handlu w rządzie Ignacego Jana Paderewskiego. Będąc ministrem zorganizował aparat ministerstwa i powołał do życia liczne wyspecjalizowane instytucje. Następnie do 1925 kierował Bankiem Handlowym w Poznaniu.

Był właścicielem willi na ulicy Cyryla Ratajskiego i majątku w Owidzu, pochowany w Jabłowie.
 
Odznaczenia

Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2 maja 1924)

*Maciej Krzyżański - członek koła historycznego 

piątek, 1 lipca 2016

Czy zauważyliście dziurę w drodze, chodniku, przerośnięty żywopłot. Zgłoś to Alertownikiem!

Przepełniony śmietnik przy ulicy Wczasowej Fot. Maciej Krzyżański
W Puszczykowie działa Alertownik, czyli bezpłatna aplikacja na komputer, laptop lub smartfon, dzięki której można otrzymywać bieżące informacje przesyłane przez Urząd Miejski i lokalne instytucje. Co więcej za pomocą Alertownika można też zgłaszać urzędnikom np. dzikie wysypiska czy awarie. Puszczykowo dołączyło właśnie do samorządów, w których działa Alertownik. Jak działa ta aplikacja? Po pierwsze każdy, kto ma na swoim smartfonie zainstalowany Alertownik może na bieżąco otrzymywać informacje z Urzędu Miejskiego i innych instytucji, które je tam wysyłają np. o zamknięciu ulic, objazdach, spóźnieniach autobusów. Z drugiej strony pomaga mieszkańcom kilkoma kliknięciami zgłosić dzikie wysypisko czy niedziałającą latarnię. Powiadomienie trafia do odpowiedniej instytucji, gdzie urzędnik zatwierdza zgłoszenie i rozpoczyna proces np. usunięcia awarii.

Z aplikacji Alertownik można korzystać bezpłatnie przez stronę internetową
https://alertownik.pl lub pobrać aplikację ze sklepów google play i app store za darmo! 

Źródło:  Echo Puszczykowa