wtorek, 27 lutego 2018

Czy wiesz, że w Puszczykowie działa "Wieczorynka"?

W Szpitalu w Puszczykowie działa nocna i świąteczna opieka zdrowotna świadczona w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej udzielana od poniedziałku do piątku w godzinach od 18.00 do 8.00 dnia następnego oraz całodobowo w dni ustawowo wolne od pracy.

W razie nagłego zachorowania lub nagłego pogorszenia stanu zdrowia możemy udać się po pomoc do szpitala, niezależnie od tego, gdzie mieszkasz, i do którego lekarza/pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) złożyłeś swoją deklarację.

Jeżeli będziesz szukał pomocy /oby nie/ "wieczorynka" działa na I piętrze - wejście główne /zaprowadzi Cię pomocna czarna linia/.

Z pomocy lekarza i pielęgniarki w nocy, w dni wolne i w święta można skorzystać w razie:
- nagłego zachorowania;
- nagłego pogorszenia stanu zdrowia, gdy nie ma objawów sugerujących bezpośrednie życia lub istotny uszczerbek zdrowia, a zastosowane środki domowe lub leki dostępne bez recepty nie przyniosły spodziewanej poprawy;
- gdy zachodzi obawa, że oczekiwanie na otwarcie przychodni może znacząco niekorzystnie wpłynąć na stan zdrowia.

Historia Żydów w Puszczykowie


Maciej Krzyżański*

Na przełomie XIX i XX wieku Puszczykowo stało się niezwykle popularnym letniskiem do którego przybywali mieszkańcy pobliskiego Poznania. Miejscowość ta słynęła ze spokoju i tolerancji wobec obcych dzięki czemu wszystkie narodowości zamieszkujące Wielkopolskę znajdowały tu dla siebie miejsce do odpoczynku. Przedstawiciele poszczególnych narodowości, czyli Niemcy, Polacy i Żydzi budowali wille, restauracje, pensjonaty, wskutek czego Puszczykowo rozrastało się.

Do puszczykowskiego letniska przybywali ludzie, którzy reprezentowali trzy główne narodowości zamieszkujące Wielkopolskę, i jak czytamy w „Dzienniku Poznańskim”: „Zielone Świątki dawno nie były tak piękne jak w tym roku. Mianowicie pierwsze święto odznaczało się prześliczną pogodą a upał zbytnio nie dokuczał. Ponieważ w dniu tym wszystkie miejsca sprzedaży – z małymi wyjątkami – są zamknięte, już od wczesnych godzin porannych i przez cały dzień pociągi nadzwyczajne były tak przepełnione, że wyjazd do miejsc wycieczkowych połączony był z wielkimi trudnościami. Współzawodniczyli z sobą pod tym względem Polacy, Niemcy i żydzi <SIC!>”.

Pierwszą ulicą jaka powstała w letniskowym Puszczykowie była aleja Cienista. Przy tej ulicy w pierwszych latach XX wieku wybudował willę poznański kupiec żydowski Cohn. Ów kupiec mieszkał w niej, a następnie sprzedał ją po 1918 roku. Willa została zakupiona przez Czesława Bugzela, bankowca i zastępcę przewodniczącego Rady Miejskiej w Poznaniu.

Wartym uwagi budynkiem żydowskim była willa przy ulicy Klonowej, jak podaje „Spacerownik Wielkopolski”: „przy ul. Klonowej 5 odnajdziemy oryginalny dom z wieżyczką wzniesiony ok. 1906r. dla Martina Goldsteina z Poznania”. Mieszkańcy Puszczykowa zachowali w pamięci fakt, że właściciel wybudował przy rezydencji bożnicę na potrzeby kultu religijnego, która została najprawdopodobniej zlikwidowana przez Niemców w czasie II wojny światowej.

W 1920 roku ukazał się artykuł w „Kurierze Poznańskim” pod tytułem „Najazd Żydów na Puszczykowo”, który podpisany był przez niejakiego Aryjczyka. Korzystając z pięknej pogody wybrał się on do letniska w Puszczykowie, żeby „odetchnąć świeżym powietrzem i w ciszy leśnej pozwolić wypocząć rozigranym nerwom”. Jednakże stało się inaczej, gdyż już na dworcu ujrzał wiele osób o „wschodniej urodzie”. Stwierdził, że „Puszczykowo i osady pobliskie są zapchane Żydami z Kongresówki, którzy tam już w lutym podnajmowali mieszkania”. Aryjczyk nazwał jidysz „gardłowym charchotem”, który było słychać w restauracjach na terenie Puszczykowa. Według niego miało to prowadzić do tego, że „mieszkańcy Poznania, którzy przecież głównie przyczynili się do rozwoju Puszczykowa, pozbawieni zostali ulubionego letniska na rzecz niekulturalnych przybłędów ze wschodu. Jeśli w sposób bardzo stanowczy nie zareagujemy na tę kolonizację żydowską to Puszczykowo czeka los Janowa pod Lwowem lub Otwocka pod Warszawą, gdzie w roku zeszłym wśród tłumu kilkuset osób na próżno szukałem choć jednego Aryjczyka”. Autor artykułu wzywał właścicieli domów w Puszczykowie do zaprzestania wynajmowania mieszkań Żydom w imię „solidarności narodowej”. Władze powiatowe wzywał do wprowadzenia wysokiego podatku dla letników, który przybyli do Puszczykowa z innych dzielnic Polski. Magistrat miasta Poznania miał interweniować w sprawie letników żydowskiego pochodzenia, gdyż „wykupują wszystko mleko, masło, jaja, drób i jarzyny”. Potrafili zapłacić każdą cenę za usługi. Dalej w tonie pogardy pisał: „służy im apetyt: sam obserwowałem pewną wąsatą matronę, która po skonsumowaniu […] większego pudełka sardynek, zamówiła podwójną porcję jajecznicy!”. Aryjczyk zwracał uwagę Towarzystwu Upiększania Puszczykowa, że Żydzi nie wpływają pozytywnie na wizerunek letniska.

Puszczykowo przez okres dwudziestolecia międzywojennego pozostawało bardzo popularnym miejscem wypoczynku wśród Żydów. W roku 1937 w „Orędowniku” ukazał się artykuł „Żydzi rozgościli się w Puszczykówku”. Autor artykułu pisał, że letniska w Puszczykowie i Puszczykówku w lipcu i sierpniu „przybierają oblicze łona Abrahama”. Dodawał, że od 1935 roku „Puszczykówko stało się […] oczkiem w głowie... cadyka z Góry Kalwarii. Widocznie ten doradca mniejszości wydał tajemniczy nakaz, że należy do Puszczykówka jeździć”.

W 1938 roku ukazał się artykuł zatytułowany: „Puszczykowo i Puszczykówko winny się zarumienić aż po czubki swoich pięknych drzew”, w którym pisano: „W Puszczykowie mieszka kilkanaście rodzin żydowskich w polskich domach. W Puszczykówku jest jeszcze gorzej: Żydków, Żydówek, żydowskich bachorów są tam setki. W letniskach tych działają już coś 3 ‘koszerne’ żydowskie jadłodajnie. Żydzi zajeżdżają już coraz tłumniej z Krakowa, z Łodzi, podobnie nawet z Warszawy. Mieszkają cały sezon letni, a niektórzy i w zimę. Dla wypoczynku? Nie, dla geszeftu! Zakonspirowani w tych letniskach rozciągają dyskretnie swe macki na Poznań i okolice, propagując swe wyroby i tandetę. Chodzą, gestykulują, szwargocą żargonem i po niemiecku, czują się jak u siebie w domu, zaśmiecają las, - jest im dobrze, uj, jak dobrze!”. Następnie autor tegoż artykułu nawołuje do usunięcia żydowskiego „plugastwa” z Puszczykowa. W artykule opisywane są również zabawy dzieci w puszczykowskim lesie. Autor przechadzając się po Puszczykowie dostrzegł zgromadzenie, a po podejściu bliżej okazało się, że to wspólna zabawa dzieci polskich i żydowskich. Były tam również szczęśliwe rodziny wraz z małymi dziećmi.

Z powyższych informacji wynika, że w Puszczykowie i Puszczykówku obie społeczności, polska i żydowska, integrowały się w czasie zabaw w lesie i na plaży. Nie było między nimi uprzedzeń. Jednak dla radykalnych obserwatorów i ksenofobicznych gazet były to sceny nie do zniesienia. Paradoksalnie, dzięki ich obserwacjom, do dzisiejszych czasów przetrwał opis życia letniska. Z artykułów w „Orędowniku” wynika również, że Żydzi z całej Polski czuli się swobodnie i bezpiecznie w Puszczykowie i Puszczykówku. Nie musieli bać się nawet o dzieci. Ze zdjęć dołączonych do artykułów i przedstawiających Żydów wynika, że byli to ludzie szczęśliwi. W książce pod tytułem: „Fira. Poznańscy Żydzi. Opowieść o Życiu” możemy znaleźć zdjęcia sprzed restauracji „Leśnej”, które przedstawiają wycieczkę rodziny do Puszczykowa. Ludzie z fotografii byli uśmiechnięci, mimo że data przy zdjęciach to 30 IV 1939 roku. Można przyjąć, że letnicy narodowości żydowskiej przyjeżdżali do Puszczykowa aż do samego wybuchu II wojny światowej.

W czasie wojny społeczność żydowska została wyniszczona, a w Puszczykowie nie pozostał po niej ślad. Do dzisiaj ostała się jedynie lokalna nazwa topograficzna określająca wzniesienie nad budynkami szkolnymi w Puszczykowie, a która brzmi „Góra Mojżesza”. Mam nadzieję, że artykuł ten przyczyni się do odzyskania pamięci o Żydach, którzy niegdyś odwiedzali i zamieszkiwali Puszczykowo. Zachęcam do kontaktu ze mną pod numerem telefonu 508467405.

Maciej Krzyżański

członek Koła Historycznego

Wszystkie pociągi będą zatrzymywać się w Puszczykowie?

Maciej Krzyżański*

Jestem miłośnikiem komunikacji publicznej, przez to do Poznania staram dojeżdżać pociągiem lub autobusem. W związku ze zmianami, jakie nastąpiły w rozkładzie jazdy pociągów w ostatnich miesiącach, cześć pociągów osobowych nie zatrzymuje się na stacji Puszczykowo. Od razu po opublikowaniu rozkładu jazdy i głosach od mieszkańców, podjąłem interwencję na komisjach tematycznych Rady Miasta Puszczykowa. Władze miasta podjęły rozmowy z odpowiednimi podmiotami. Jak się okazało, przyniosły one pozytywny skutek. Wicemarszałek Wojciech Jankowiak poinformował pisemnie burmistrza Puszczykowa Andrzeja Balcerka, że wystąpi z wnioskiem o to, żeby wszystkie pociągu zatrzymywały się w Puszczykowie. Zmiana miałaby obowiązywać od 11 marca 2018 roku.  

*Maciej Krzyżański - radny Rady Miasta Puszczykowa

niedziela, 25 lutego 2018

Wiadukt kolejowy w Puszczykowie?

Maciej Krzyżański*

W ostatni weekend dotarło do mnie Echo Puszczykowa, którego przewodnim tematem był wiadukt kolejowy. Konstrukcja ta może powstać między ulicą 3 Maja a projektowaną ulicą Nową Moniuszki w Puszczykówku/Niwce. Temat ten był poruszany na komisjach tematycznych, ale nigdy nie były podane koszy, który jak wynika z Echa Puszczykowa będzie wynosił 14 milionów złotych z czego 4 miliony jest gotowe dołożyć PKP PLK. W wyniku budowy tunelu zostanie wycięte 5 tysięcy metrów kwadratowych lasku z 110 tysięcy metrów, który jest obecnie. Zwiększy się również kwota zadłużenia miasta. Będzie to najdroższa inwestycja w historii miasta, która głownie będzie służyć zmotoryzowanym mieszkańcom Puszczykowa. W związku z tym radni będą opiniować na dziejszej Komisji Budżetu i Rozwoju oraz na jutrzejszej Sesji Rady Miasta projekt przeprowadzenia konsultacji społecznych względem budowy wiaduktu kolejowego. 

Niestety nie podjęto próby rozwiązania problemu pasażerów pociągów, którzy muszą przemieszczać się między peronami, dworcem przy stacji w Puszczykówku. Sygnalizowałem to na posiedzeniach komisji. Jest to duże utrudnienie dla pasażerów po zamknięciu rogatek np. dzieci, młodzieży i studentów dojeżdżających do Poznania. 

Jakie jest wasze zdanie względem budowy wiaduktu kolejowego? Oto kilka zdjęć z Echa Puszczykowa: 

*Maciej Krzyżański - radny Rady Miasta Puszczykowa

wtorek, 20 lutego 2018

Problem Puszczykowa: palenie śmieci, czystość powietrza, smog

 Maciej Krzyżański*

W zeszłym tygodniu zapytałem mieszkańców Puszczykowa na łamach Blogu dla Puszczykowa: Co by zmienili w swojej okolicy? Dzisiaj prezentuje drugi problem jaki wyłonił się z odpowiedzi mieszkańców. Jest nim problem smogu, palenia śmieci w piecach i czystego powietrza. 
Fot. z http://rzeczkrotoszynska.pl/a/taki-smrod-z-kominow-ze-nie-ma-czym-oddychac

Warto wspomnień, że miasto podjęło działania, które mają zaradzić problemowi smogu. Dostępne są dotacje na wymianę pieców na ekologiczne. Miasto zainstalowało czujniki powietrza na Rynku, Nowym Osiedli i przy ulicy Jarosławskiej. Pomiary dostępne są na stronie  https://panel.syngeos.pl/sensor/pm10 W Echu Puszczykowa została dodana broszura informacyjna, która omawia problem smogu. Jednak dużo zależy od mieszkańców, który muszą odpowiednio rozpalać piece (od góry), wymienić piece na bardziej ekologiczne, nie palić śmieciami, a sąsiedzi tych co palą śmieciami powinni ten fakt zgłaszać odpowiednim służbą.

Teraz warto przytoczyć komentarze mieszkańców umieszczone na Blogu dla Puszczykowa:

"Patrząc na stan powietrza to chyba rozważyłabym wprowadzenie zakazu palenia w piecach węglowych ... niestety ale coraz trudniej oddychać tym co jest na dworze..." (Pani Dominika) 

"Mysle ze najbardziej ttzeba sie skupic na smogu i uswiadamianiu mieszkańcow. Czesc moze wymieni kotly na gaz, ale najbiedniejszych nie stac nawet na pokrycie tych 25% kosztow....
Pomiary na Nadwarciańskiej przerazaja- w ktorym miejscu sa robione pomiary? ostatnio tam bylo 2000% normy, skad taki wynik?!😱😵" (Pani Eliza)

"Powietrze, wracając z pracy wieczorem można się udusić" (Pani Katarzyna) 

"Krótko tu mieszkam, bo zaledwie siedem lat. Przeczytałam z zainteresowaniem komentarze i wtrącę kilka słów ;) Życzyłabym sobie ;) by nie palono śmieci w piecach. Tłumaczenie biedą jest kiepskie, żałosne i naciągane. Śmieci wywożone są za 10 zł na miesiąc (przy segregacji, czyli majątku nie kosztują). Dla biedniejszych osób dotacja na wymianę pieca powinna wynosić 100%. Tak, chcemy czystego powietrza, to dołóżmy się z budżetu gminy. Jest to w naszym wspólnym interesie". (Pani Renata)

"powodem smogu w polskich miastach są m. in. samochody i często odpalanie ich w celu przemieszczenia się 300-400 metrów! gdyby takie zachowanie udało się wyeliminować np. zamykając na początek centra miast i miasteczek to....' (Pan Marek)

"Smog smogiem fakt przydalo by sie trzyszcze powietrze Moze zaczac od zadu niech zrobia ulgi na gaz i olej opalowy.Mniejsza akcyza i vat.Niech sie wiecej doloza do piecow dla tych uboszych.Albo wegiel ten teoretycznie drozszy i lepszy miech bedzie tanszy Teraz gminy dotuja do piecuw weglowych ale to kropla w wydatkach.Inaczej drewno jest obecnie modnne ale ekonomiczmie na dłuższy okres to taniej wyjdzie kupno wegla.Wiec temat otwarty." (Pan Szymon)

"problem smogu jest medialny ponieważ: po pierwsze jego skala jest już na tyle duża, że główne media musiały się tym w końcu zająć, po drugie zaczął nam bardziej realnie zagrażać niż kiedyś - tak kiedyś wszyscy palili węglem i było dobrze, ale zwróćcie uwagę na to że te 20-30 lat temu było nas mniej, mniej domów, samochodów, ludzi i wszystkiego innego. Nie można patrzeć na rozwój świata liniowo gdy ten postępuje wykładniczo, tak samo jest ze środowiskiem i nie ważne czy mówimy o smogu, śmieciach, czystej wodzie czy o czymkolwiek innym. Dobrze że w ogóle się czymś przejęliśmy - padło na smog - ok - zróbmy coś z tym, i myślmy już co zrobić przy okazji ze śmieciami, wodą i innymi problemam" (Pan Michał)

Myślę, że warto dołożyć wszystkich możliwych środków, żeby zapewnić czyste powietrze w Puszczykowie. I w szczególności  wyeliminować problem palenia śmieci w piecach. 

*Maciej Krzyżański - prowadzący bloga

poniedziałek, 19 lutego 2018

Wiecznie zamknięty przejazd kolejowy na ul. Dworcowej

Maciej Krzyżański*

W zeszłym tygodniu zapytałem mieszkańców Puszczykowa na łamach Blogu dla Puszczykowa: Co by zmienili w swojej okolicy? Dzisiaj prezentuje pierwszy problem jaki wyłonił się z odpowiedzi mieszkańców. Jest nim przejazd na ulicy Dworcowej w Puszczykowie. 
Pociąg przejeżdżający przez Puszczykowo Fot. Maciej Krzyżański

Po modernizacji przejazdu na ul. Dworcowej zmienił się system sterowania przejazdem. Prawdopodobnie przez ten fakt kierowcy i piesi muszą czekać często po 20 i więcej minut na otwarcie przejazdu. Jest to kłopotliwe dla pasażerów pociągów, którzy wysiadają w Puszczykówku, gdyż nie mogą wrócić szybko do domu, a muszą marznąć na dworze. Jest to kłopotliwe dla pieszych (w tym dzieci wracających ze szkoły), który muszą marznąć na mrozie. I jest kłopotliwe dla kierowców samochodów, który muszą czekać. 

Przejazd na ulicy Dworcowej jest bardziej obciążony od kiedy został zamknięty przejazd na ul. 3 Maja.

Mieszkańcom miasta Puszczykowa doskwiera długie zamykanie przejazdu. Oto kilka komentarzy z dyskusji:

"Wyslalabym grupowy list do PKP w sprawie osob obslugujacych przejazd kolejowy na Dworcowej, bo stanie po 20 minut na przejezdzie, podczas gdy odstep miedzy pociagami wynosi 15 minut to lekka kpina i przesasa, a zdarzyło sie ze juz kilka razy tak stalam w korku" (Pani Monika)

"A jak fajnie sie tam stoi gdy spieszysz się na alarm do osp.. Szału można dostać" (Pan Artur)

"Drzemki w aucie, spóźnienie na alarm, a ja dodam, że spóźniam się czasami do pracy przez ten przejazd. Jest z tym katastrofa". (Pani Monika)

"Przejazd wola o pomste, czasem czeka sie 15min, otwieraja na 4samochody i znowu zamykaja i nastepne 15min... ja czytam ebooki na komorce... specjalnie sciagnelam apke ze wzgledu na ten przejazd i faktycznie juz tak bardzo sie nie wkurzam:)" (Pani Eliza)

W odpowiedzi na głosy mieszkańców niezwłocznie napisałem wniosek do władz miasta Puszczykowa o skontaktowanie się z PKP. 

*Maciej Krzyżański  - radny Rady Miasta Puszczykowa

środa, 7 lutego 2018

Remont Mimozy już się rozpoczął!

Maciej Krzyżański*

Zapraszam do fotorelacji z remontu zabytkowej willi Mimozy, która została wybudowana w 1908 roku przy ulicy Poznańskiej. Reprezentowała typowy dla Puszczykowa, styl alpejski. Górne piętra zostały wybudowane za pomocą techniki szachulcowej. Dach był zwieńczony wieżyczką. Z początku willa pełniła funkcję pensjonatu i restauracji pod nazwą Kyffhäuser.  Nazwa Kyffhäuser nawiązywała do góry oraz zamku w Turyngii o tej samej nazwie. Po Powstaniu Wielkopolskim willa zmieniła nazwę na Mimozę i ta nazwa przetrwała do dzisiaj. W okresie PRL-u budynek zamieniono na dom mieszkalny dla kilku rodzin. Na parterze znajdował się sklep. Uproszczono również fasadę i dach do obecnie znanego kształtu. W 2001 roku budynek stał się własnością miasta Puszczykowa. Obecnie miasto uzyskało dotację, która w 85% pokryje koszty modernizacji i wyposażenia obiektu do funkcji kulturalnych. Na przykład na parterze powstanie punkt informacji turystycznej wraz z izbą regionalną. Przywrócona zostanie również oryginalna fasada.  

Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
Mimoza w czasie remontu Fot. Maciej Krzyżański
*Maciej Krzyżański - radny Rady Miasta Puszczykowa

Puszczykowo w cieniu swastyki


 Maciej Krzyżański*

W dniu 1 września 1939 roku rozpoczęła się II wojna światowa. Polska została zaatakowana przez Rzeszę Niemiecką. Był to wciąż letni i jeszcze upalny piątek. Letnicy przebywali w Puszczykowie na wakacjach, kąpali się na plażach i nocowali w pensjonatach. Komunikaty o wybuchu wojny były ogłaszane przez radia, które wystawiano na parapety domostw. Mieszkańcy Puszczykowa w strachu przez bombardowaniami często chowali się do piwnic. 


 
Wojska niemieckie wkroczyły do Puszczykowa w pierwszej połowie września 1939 roku. Na początku listopada niejaki Kaldenbach wydawał dowody osobiste mieszkańcom Puszczykowa z ramienia urzędu wójta. Jesienią 1939 roku w Puszczykowie agresorzy wzięli za zakładników Polaków, którzy zostali umieszczeni w piwnicy budynku restauracji Silva. Wypuszczono ich po jakimś czasie. W sąsiedniej Mosinie, pod którą podlegała Niwka, Niemcy również wzięli zakładników, ich jednak rozstrzelano. Jedną z ofiar był sołtys Niwki Józef Lewandowski. Wielu mieszkańców Puszczykowa służyło jako żołnierze w wojnie obronnej Polski w Armii Poznań. Uczestniczyli oni w bitwie nad Bzurą i kończyli swój szlak bojowy w Warszawie. Wójt Puszczykowa Czesław Michalski został wzięty do niewoli przez sowietów i w bestialski sposób zamordowany w Katyniu. Niemcy w Puszczykowie aresztowali wielu Polaków, którzy trafili do obozów. Tak się stało z piekarzem, weteranem powstania wielkopolskiego i radnym gminnym, Florianem Michałowskim, który trafił do Dachau.

W okresie okupacji wójtem gminy Puszczykowa był Georg Mlynek. Niemcy wrócili do nazwy Puszczykowa sprzed Powstania Wielopolskiego, czyli do Unterberg. Stare Puszczykowo zostało przemianowane na Oberberg, a Puszczykówko na Puschkau. W skład gminy Puszczykowo wchodziły również Wiry, Łęczyca, a od 1942 roku również Babki i Czapury. Przemianowano również wszystkie ulice na nazwy niemieckie, często nawiązujące do nazistowskiej ideologii np. ulica Dworcowa uzyskała patronat Horsta Wessela - niemieckiego nazisty, SA-Sturmführera i autora tekstu do oficjalnego hymnu NSDAP. Niemcy dokończyli budowę Szkoły Powszechnej przy ul. Wysokiej, którą zaczęli budować Polacy. Przeznaczono ją wyłącznie dla Niemców. Utworzono również niemiecką szkołę dla polskich dzieci, którą zlokalizowano w ciasnych izbach w sklepie Wojtyniaków przy ul. Poznańskiej. Dzieci uczyły się w niej podstaw języka niemieckiego, matematyki, zbierania ziół i jagód. Z Puszczykowa zaczęto wysiedlać Polaków najczęściej do Generalnego Gubernatorstwa. Budynki były zasiedlane przez Niemców, przybyłych z Rzeszy bądź krajów bałtyckich. W pierwszej kolejności wysiedlano Polaków z pięknych willi, które momentalnie były zasiedlane przez prominentnych Niemców. Niemcy często przebudowywali budynki często upraszczając bryły, dobudowując toalety i montując centralne ogrzewanie. Gruz z remontów służył do utwardzania ulic. Prawie wszystkie sklepy i punkty usługowe zostały przejęte przez Niemców. Na zakup produktów spożywczych i węgla Polacy dostawali specjalne kartki.
 
Wszyscy mieszkańcy Puszczykowa musieli wypełnić odpowiednie druki, w których wskazywali narodowość do której było im najbliżej. Wskazać musieli również wyznawaną religię. Polacy mogli wpisać się na listę niemiecką. Żydzi natomiast nawet jak czuli się Niemcami albo Polakami musieli wpisać się jako Żydzi. Niemcy szybko wysiedlili wszystkich mieszkańców Puszczykowa narodowości żydowskiej. Zniszczyli również żydowskie miejsca kultu. Katolicy również stracili możliwość korzystania z kościoła w Puszczykowie, który został zamieniony na magazyn. Kaplica w Puszczykówku została przeznaczona na dom dziecka dla dzieci czeskich i polskich poddanych germanizacji. Proboszcz puszczykowskiej parafii został aresztowany 16.08.1940 r., następnie był więziony w obozie koncentracyjnym Buchenwald, skąd 08.12.1940 r. został przetransportowany do obozu koncentracyjnego Dachau, gdzie zmarł. Budynki Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego zostały przeznaczone na obóz pracy dla Żydów wykonujących prace budowlane przy budowie kanału, którym odprowadzano wodę opadową z podnóża Starego Puszczykowa. Wierni z Puszczykowa musieli udawać się na msze święte do Wir.

W czasie II wojny światowej działały najprawdopodobniej dwie restauracje. Pierwsza nazywała się Waldhalle i działała w budynku przy ul. Poznańskiej 2, a prowadzona była przez E. Schlottke. Drugą restauracją była restauracja Leśna, Waldgaststatte, przy ulicy Wczasowej, którą prowadził niejaki L. Piechler. Poza nimi funkcjonował również bufet kolejowy w budynku stacji kolejowej w Puszczykowie. W lesie nadwarciańskim uruchomiono ośrodek Niemieckiego Czerwonego Krzyża, gdzie szkolono niemiecką młodzież w duchu narodowo-socjalistycznym. Przebudowano również budynek willi Rusałki upraszczając znacznie jej fasadę. Zdemontowano drewniane balkoniki, zamurowano cześć okien i wybudowano betonowe loggie. Przed budynkiem powiewała flaga ze swastyką.

W Puszczykowie miał swoją siedzibę NSDAP oraz Hitlerjugend. Przy ul. Poznańskiej funkcjonował posterunek policji, w którym zatrudniono lokalnych Niemców. Polaków obowiązywała godzina policyjna oraz zakaz posiadania radioodbiornika. Niemcy poczynili szereg inwestycji infrastrukturalnych, np. wybudowali pierwszy odcinek drogi asfaltowej od gospodarstwa Czyżów przy ulicy Poznańskiej do granicy z Mosiną. Niemcy przeznaczyli cześć budynków w mieście na magazyny, gdzie przechowywano przeróżne produkty np. w willi przy ul. Klonowej przechowywano nici. Przy ulicy Magazynowej wybudowano magazyny. W Puszczykowie funkcjonowała również sortownia mundurów po żołnierzach, którzy zginęli na froncie.

Kres okupacji niemieckiej przyszedł w styczniu wraz z wkroczeniem do Puszczykowa Armii Czerwonej. Tuż przed przejściem frontu Niemcy uciekali gremialnie z Puszczykowa. Rodziny niemieckie pozostawiały całe swoje dobytki i wsiadały do bydlęcych pociągów jadących na zachód. Uciekali zarówno tutejsi Niemcy, jak i koloniści. Pozostała jedynie ta część Niemców, która nie miała sobie nic do zarzucenia, jednakże nowa władza skonfiskowała ich majątki. W 1945 roku polscy mieszkańcy Puszczykowa wracali do domów z Generalnego Gubernatorstwa oraz z terenów byłej Rzeszy. W Puszczykowie została uruchomiona szkoła oraz otwarto na nowo kościół, którego proboszczem został ks. Kazimierz Pielatowski.

Zachęcam wszystkich pamiętających okres okupacji do kontaktu ze mną pod numerem 508 467405 bądź o napisanie pod adres poczty elektronicznej krzyzanskimaciej@gmail.com. Poszukuję wszelakich pamiątek, zdjęć, dokumentów związanych z historią Puszczykowa i jego mieszkańców.

Maciej Krzyżański  - Członek Koła Historycznego